...jej czteroletnia siostra Mia. Jest to mała blondynka o niebieskich oczkach. Ma wiele pokładów energii a jej źródło nigdy się nie kończy. Jej ulubionym zajęciem jest skakanie,bieganie i robienie bałaganu. W tym jest najlepsza i nie ma nikogo kto potrafi w pięć minut rozrzucić swoje zabawki po całym pokoju. Zawsze ciąga kocura Carol za ogon i przebiera go w sukienki,przez co jak tylko Lucyfer ją zobaczy to ucieka.
Zaraz po tym jak Mia skoczyła jej na ręce,jak z resztą robiła codziennie,została zalana pytaniami :
- Calol,a cio ty lobis tiam codzienie jano?
- Biegam Mia - Mówiąc to posadziła ją na krześle i usiadła obok.
- A po cio biegas?
- Bo lubie mała.
- A..-Jej następne pytanie przerwała Anna -
- Prosze Mia,twoje ulubione naleśniki z czekoladą.-Postawiła przed nią talerzyk z 2 naleśnikami - Na prawdę nie wiem po kim tym masz to wybrzydzanie - Mamrotała pod nosem wywołując uśmiech na twarzy Carol. Za to jej mama podała jajecznice. Zaraz po drugiej stronie usiadł jej tata a na koniec mama. Jedli w bardzo wesołej atmosferze i prowadzili ciekawą rozmowę. Carol już zjadła więc poszła odstawić talerz do zlewu gdy to zobaczyła. Na wprost niej stał ten sam wilk co widziała gdy wracała do domu. Tylko jakim cudem udało mu się podejść tak blisko? Na dom rzucone są zaklęcia obronne i żadne zwierze z lasu nie może przez nie przejść. Stała i patrzyła się na niego nie wiedząc co zrobić. W końcu wilk zrobił ten pierwszy ''krok''. Podszedł bliżej okna nie przestając wpatrywania się w nią i wykonał dziwny ruch jakby pokazał głową w stronę lasu. Nie wiedziała co zrobić. Była zdziwiona i ciekawa za razem. Ciekawiło ją czym jest ten wilk i co chce jej pokazać. Jednak ciekawość wzięła górę. Odwróciła się do rodziców i powiedziała :
- Mamo,tato ide się przejść. Zaraz wrócę - I tyle. Już jej w kuchni po tym zdaniu nie było. Ale była za to już na zewnątrz i biegła do miejsca gdzie stał wcześniej wilk. Kiedy dobiegła go już nie było. Rozejrzała się w około i zobaczyła go na skraju lasu. Sprawdziła czy ma różdżkę przy sobie i poszła za nim. Prowadził ją po ścieżce,ale chwile później skręcił w las a ona musiała iść za nim. Czy tego chciała czy nie,musiała teraz za nim iść bo chciała do wiedzieć się po co ją tu zaciągnął. Długo nie musiała czekać. Doszła na jakąś ciemną polanę,pełno było na niej spróchniałych gałęzi. Ale nie to przykuło jej uwagę tylko to co było na jej środku.
To wyglądało jak nagrobek. Podeszła bliżej i zachłysnęła się powietrzem. To był nagrobek! Tylko czyj?
Wyciągnęła różdżkę i zaklęciem zdjęła warstwę brudu i mchu,aby odczytać napis. Napis na nagrobku brzmiał :
'' Salomon Wroth'' ale została jeszcze jedna część nagrobka i jak sie domyślała pewnie była tam data śmierci.Kiedy odsłoniła resztę nagrobka znowu zachłysnęła się powietrzem. Na nagrobku widniała data śmierci,nic w tym dziwnego gdyby nie to że pokrywała się z jej datą urodzin. I nagle jej się przypomniało że takie same nazwisko ma jej biologiczny ojciec i matka. Tylko imię się nie zgadza. Kiedy oprzytomniała przypomniało jej się że przecież jest tu też ten wilk. Zaczęła się rozglądać ale nigdzie go nie było. A raczej nie ma zamiaru do niej wrócić więc musi wracać do domu. Jak postanowiła tak zrobiła.Jej siostra :
_________________________________________________________
Rozdział dedykowany Lunie xd Gdyby nie to że chciała jak najszybciej rozdział napisała bym go za tydzień.